Być może stoję jako minister przed najważniejszą decyzją. Mam zadecydować, czy zezwolić Wajdzie na robienie filmu Człowiek z marmuru, który ma być obrachunkiem z okresem stalinowskim na przykładzie losów przodownika pracy. W scenariuszu odnajduję znane mi realia Nowej Huty, ale ma on także ogólniejszą wymowę, bo ów przodownik, bohater, potem więzień, a po 1956 roku człowiek, który przechodzi do porządku dziennego nad osobistymi krzywdami i przystępuje do działania, może być równie dobrze Gomułką. To wszystko będzie wtedy niestrawne. Ale film zależy od Wajdy, nie od scenariusza. Zgodzę się na ten film bez konsultacji w KC, bo prawdopodobnie, lub na pewno, nie byłoby wspólnej opinii i scenariusz leżałby nadal w szufladzie. Napisany został już kilkanaście lat temu.
Warszawa, 24 stycznia
Józef Tejchma, Kulisy dymisji. Z dzienników ministra kultury 1974-1977, Kraków 1991.
Obejrzałem nowy film Wajdy, Człowiek z marmuru. Jest to historia przodownika pracy z Nowej Huty (lata stalinowskie). Bardzo mi się podobał, ponieważ jest to pierwsze, dość śmiałe zanurzenie się w przeszłość PRL. Historia Polski Ludowej jest przecież ciągle jeszcze tematem pełnym niedomówień. Młodzież uczy się tej historii, ale na dobrą sprawę nic nie wie o ludziach, o rzeczywistych trudnościach, konfliktach, błędach itp. Historia PRL, podawana na użytek milionów, jest zbiorem okrągłych frazesów. Nie można pozwolić sobie na mówienie prawdy, ponieważ ludzie zaczęliby stawiać zbyt wiele pytań, które rzutowałyby także na obecne czasy. Lepiej więc nie ruszać tego. Otóż film Wajdy wdarł się w tę faktycznie zakazaną tematykę. Zgodę na podjęcie produkcji filmu oraz jego rozpowszechnienie dał Tejchma. Bardzo się cieszę z tej decyzji, ale podejrzewam, że będą wielkie kłopoty. Jestem przekonany, że film wywoła dyskusję na temat przeszłości. Tak więc Wajda, bezpartyjny twórca, faktycznie narzucił towarzyszom w partii pierwszą wielką dyskusję o minionych 30 latach.
Warszawa, 17 lutego
Mieczysław F. Rakowski, Dzienniki polityczne 1976-1978, Warszawa 2002.
Dziś zobaczyłem na pokazie film Wajdy „Człowiek z marmuru”. Film śmiały, prawda, na bezrybiu… – ale jednocześnie jakiś dziecinny, naiwnawy, pokazani są ludzie niczego nie rozumiejący, a to przecież nieprawda, było inaczej – oczywiście to się pokazać nie da. Ale i taki cud, że film puścili. Strzępek przemilczanej historii.
Warszawa, 12 grudnia
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.